– Biogazownia w Odrzechowej była jednym z pierwszych takich obiektów na Podkarpaciu. Pomysł wykorzystania ciepła do ogrzewania chociażby budynków gminnych, jest bardzo interesujący. Obecnie te obiekty ogrzewane są gazem, co w skali roku daje spore koszty. Potrzebujemy rozwiązań, które od strony ekonomicznej pozwolą na oszczędności – wyjaśnia Andrzej Betlej, wójt gminy Zarszyn.
Jak zauważa Władysław Brejta w swoich piecach ludzie palą tym na co ich stać: drzewem, węglem, a czasem w powietrzu można wyczuć też „coś innego”.
– Jeżeli doprowadzimy kiedyś do tego, że ciepło z biogazowni trafi do mieszkańców osiedla, to mogę zagwarantować, że do końca 2018 roku byłoby ono dla mieszkańców darmowe, a po roku 2018 płaciliby około 50% tego, co trzeba wydać na węgiel, a w powietrzu nigdy już nie byłoby czuć nieprzyjemnych zapachów z niektórych kominów – zapewnia prezes.
Jedyną inwestycją, jaką należałoby zrealizować, jest budowa ciepłociągu. Jego koszt oszacowano w granicach 1,2-1,5 mln złotych. Wiadomo także, że w budżecie gminy Zarszyn nie ma na to pieniędzy, dlatego samorządowcy szukają funduszy zewnętrznych i ewentualnych inwestorów, którzy podjęliby się wyzwania.
– Warto zainwestować w ekologię. Pieniądze na ten cel mogłyby pochodzić ze środków unijnych lub z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska – dodaje wójt.
Co istotne zaopatrzenie w ciepło z biogazowni ma sens wtedy, kiedy będzie realizowane miejscowo. Dlatego skorzystać mogą na tym budynki położone najbliżej. Jak zaznacza Władysław Brejta przesyłanie go na długich odcinkach byłoby nieekonomiczne, z uwagi na duże straty energii cieplnej.
Warto dodać, że energię w biogazowni rolniczej pozyskuje się z obornika, a także innych odpadów ubocznych rolnictwa. Podczas ich fermentacji i przerobu uzyskuje się również ciepło. Ta w Odrzechowej jest jedyną z mniejszych w kraju. Energia, która produkuje pozwala na zaspokojenie potrzeb całego zakładu.
foto: archiwum esanok.pl
Dodaj komentarz
Zaloguj się a:
Dodając komentarz akceptujesz postanowienia regulaminu.